Barcelona


Barcelona



Ciężko opisać Barcelonę w jednym poście, ale postaram się zamieścić tylko najważniejsze rzeczy aby was nie zanudzić :) 


 Starannie przygotowałam naszą podróż i mam nadzieję, że nasze rady pomogą Wam w przyszłości. 







Każdy z nas na pewno słyszał o tym mieście. Jedni z racji pięknych zabytków, fani piłki nożnej dobrze znają klub FC Barcelona a jeszcze inni zafascynowani są piaszczystymi plażami i odpoczynkiem. W Barcelonie spędziliśmy cztery, bardzo intensywne, dni. W lutym świeci piękne słoneczko, temperatura jest odpowiednia na zwiedzanie (ok19-22 stopnie) jednak na plażowanie zdecydowanie za zimno. 

Widok z Parc Guel




Do Hiszpanii lecieliśmy z Katowic liniami Wizzair, cena biletów za dwie osoby, w dwie strony to 2400 zł z bagażem rejestrowanym). Po wylądowaniu na lotnisku El Prat najlepiej udać się w stronę metra (L9 pomarańczowa). Należy zakupić oddzielny bilet z lotniska do miasta, najlepiej w automatach przy wejściu. Do naszego hotelu (okolice La Rambla) dotarliśmy przesiadając się na stacji ZONA UNIVERSITARIA w linie L3 zielona. Cała Barcelona jest bardzo dobrze skomunikowana, w każdy zakątek miasta możemy dotrzeć metrem, a stacje są rozmieszczone w niewielkich odstępach. Najlepiej zakupić kartę Hola BCN! Jest to karta uprawniająca do jazdy środkami komunikacji miejskiej. Mamy możliwość wyboru od 2 do 5 dni. My wykupiliśmy na 4 za 28.50 od osoby. Można zakupić je online pod adresem: https://www.tmb.cat/en/barcelona/fares-metro-bus/barcelona-travel-card-hola-bcn . Polecam dla osób planujących dużo podróżować metrem. Dla nas okazały się bardziej opłacalne niż kupowanie pojedynczych biletów. Całe metro jest bardzo dobrze oznaczone. Co do autobusów to pamiętajcie - wsiadamy tylko przednimi drzwiami :) 








Najlepiej wybrać hotel w okolicy La Rambla, to tętniący życiem, kilometrowy pasaż zaczynający się od Placa Catalunya i ciągnący się do Pomnika Kolumba nad wybrzeżem. Wieczorny spacer jest jak najbardziej wskazany, przy porcie jest oświetlone molo, nadające romantyczny klimat :) Wzdłuż całej ulicy mnóstwo jest sklepików z pamiątkami czy restauracji. Spotkamy tu również wielu artystów, muzyków i rysowników. Przy La Rambla mieści się Mercat de la Boqueria - największy targ żywności w Barcelonie, który ma swój niepowtarzalny klimat. Ostatniego dnia to była niedziela trafiliśmy na targ staroci. Cudowne miejsce, nie byłam jeszcze w takim. To było niesamowite doświadczenie rozmawiać z starszymi ludźmi sprzedającymi swoje kolekcje. Najwięcej czasu bo blisko godzinę spędziliśmy z panem sprzedającym znaczki pocztowe z całego świata. Miał ich tysiące, zarówno nowe jak i takie mające po 50 lat. Sprzedawał je za jakieś grosze bo chyba po 2 centy za sztukę. Niestety nie mówił po angielsku więc starałam się porozumieć z nim moim dość kiepskim ale komunikatywnym hiszpańskim. Opowiadał o papieżu polaku, o czasach wojny czy o swoich przygodach. Niesamowita podróż w czasie. Ciekawym znaleziskiem były również waluty z całego świata, kilka osób posiadało pokaźną kolekcję a niektóre z nich sprzedawały banknoty. Oczywiście jako członek rodziny, w której każdy zbiera waluty świata musiałam zaopatrzyć się w kilka banknotów :) Przy La Rambla znajdziemy również muzeum figur woskowych czy muzeum erotyki.




ULTRAMARINOS
Jeśli chodzi o jedzenie w Barcelonie to odradzam obiad na „ogródkach” na La Rambla. Wyglądają fajnie, ale jedzenie jest drogie i niesmaczne. Jako znawczyni McDonalda z całego świata (a w każdym kraju muszę go odwiedzić) pierwszą kolację zjedliśmy właśnie tam, ale wiadomo kanapki w tej sieci nie grzeszą smakiem i w Barcelonie były jeszcze gorszej jakości :( Hamburger 1 euro, cheesburger 2 euro a chickenburger nie pamiętam ale po jednym gryzie wylądował w koszu. Obowiązkiem jest spróbowanie hiszpańskich tapas, jednak wybierzcie lokal dobry, bo my nie trafiliśmy dobrze. Burgery to jest to co lubimy najbardziej i tutaj zdecydowanie ULTRAMARINOS (  http://www.ultramarinosbarcelona.com/eng/index.html  ) i TABARLOT również przy La Rambla ( https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g187497-d7953106-Reviews-Tabarlot-Barcelona_Catalonia.html ). W mojej drugiej propozycji drugi w kolejności najlepszy burger jakiego jadłam. 



TABARLOT


Wieczorem wybierzcie się na pokaz magicznych fontann Montjuic przy stacji metra Espanya. Podświetlane strumienie wody „tańczą” w rytm muzyki. Wstęp jest wolny, ale upewnijcie się w jakich godzinach i dnia tygodnia odbywają się pokazy i bądźcie sporo wcześniej bo przy fontannach gromadzą się tłumy, a cały spektakl robi wrażenie.





Jeden dzień warto poświęcić na wzgórze Montjuic, na szczyt można wejść pieszo, dojechać kolejką linową (niestety była w remoncie, ale już jest otwarta) lub dojechać autobusem miejskim. Znajduje się tam zamek - niestety na nas nie zrobił wrażenia. następnie przeszliśmy w stronę Wioski Olimpijskiej zbudowanej na XXV Letnie Igrzyska Olimpijskie w 1992 roku., stadionu oraz pierścienia olimpijskiego. Super miejsce, kompletny brak turystów, jedynie niewielka ilość miejscowych na spacerach z pieskami. Wstęp jest wolny a miejsce godne uwagi. Przygotujcie odpowiednie buty na tą wycieczkę gdyż już samo wejście jest męczące a do tego jeszcze spacery po wiosce i ogrodach. Na wzgórzu znajduje się również muzeum artysty - Joana Miro, jednak my nie jesteśmy zafascynowani tym rodzajem sztuki dlatego też pominęliśmy tę atrakcję. Kończąc podróż przez park wychodzimy obok muzeum narodowego, z którego roztacza się przepiękny widok za równo w dzień jak i w nocy. A co znajduje się kilkadziesiąt lub kilkaset schodów niżej? Wspomniane już wcześniej fontanny :) Polecam wybrać się tam pierw za dnia aby podziwiać panoramę Barcelony, a po raz drugi nocą, romantyczna atmosfera, pokaz fontann i do tego liczni uliczni artyści :) 






Było to miejsce idealne na zrobienie zdjęć. Nikt nie wchodził w kadr ;) Chwila odpoczynku po ciężkim i długim spacerze bardzo nam się przydała, nabraliśmy sił i chęci na ciąg dalszy :) 








W międzyczasie przeszliśmy również obok Casa Batllo. Dom, który zaprojektował Antonio Gaudi. Budowla nie zawiera żadnej linii prostej co nadaje jej lekkości. Pokryta jest barwną mozaiką.















Kolejnym przepięknym punktem widokowym w Barcelonie jest Parc Guell. Zaprojektowany został przez Gaudiego. W spójny sposób łączy naturę z architekturą. początkowo w latach 1900 gdy zaczynała się budowa miało to być miejsce ściśle komercyjne, miasto - ogród. Jednak z powodu odległości od centrum miejsce to nie cieszyło się ogromną popularnością. Z zamierzonych 60 willi sprzedano dwie, jedną wykupił sam Gaudi, a drugą jego wieloletni przyjaciel. Jednak jego umiejscowienie na wzgórzu i widok na miasto nadają mu magi, która pozwala nam przenieść się w czasie. Mój Michał uważa, że było to najlepsze miejsce w mieście. 





Ja jako fanka FC Barcelony nie mogłam pominąć w planie Camp Nou. Bilety kupiliśmy przy kasie za 25 euro od osoby. Wejście zaczynało się przy muzeum klubu. Zgromadzone tam zostały wszystkie zdobyte puchary, za gablotami widniały koszulki Messiego, Pique czy Maradonny. Piłki, rękawice, interaktywne monitory pokazujące kluczowe momenty dla klubu. Bardzo ciekawe muzeum - nie tylko dla fanów piłki nożnej :) Następnie korytarze prowadziły przez szatnie wprost na murawę. Turyści mogli zasiąść na miejscu trenera czy ławce rezerwowych. Również była możliwość wejścia na trybuny czy do boksów komentatorów. Czas na stadionie nie był ograniczony, można tam siedzieć od rana do wieczora ;) 







 
Kolekcja pucharów jest imponująca :)
 Bardzo ciekawe muzeum :)





Sagrada Familia. Obowiązkowy punkt w Barcelonie i jedno z ciekawszych miejsc. Stacja metra SAGRADA FAMILIA (L2; L5). Swiątynia Świętej Rodziny jest największym projektem Antonio Gaudi, który jest wciąż w budowie od 1882 roku. Prawdopodobnie jest to najdroższa z inwestycji świata. Za życia Gaudiego ukończono jedynie kryptę, ściany absydy, jedną z wież i fasadę Bożego Narodzenia. Świątynie widać z każdego punktu miasta. Składa się z czterech fasad: Bożego Narodzenia, Męki Pańskiej, Glorii, czwarta to fasada dedykowana Matce Boskiej. Budowane są również 12 wież symbolizujących apostołów. Według mnie najpiękniejsza jest fasada Bożego Narodzenia, jej bogata dekoracja symbolizuje radość z przyjścia Jezusa na świat. Całą świątynie zaprojektowano na planie krzyżaq łacińskiego z pięcioma nawami. Kolumny podtrzymujące sklepienie przypominają drzewa, a samo sklepienie ukazuje liście palmy splecione ze sobą, a otwory między nimi wpuszczają do środka światło. Wnętrze bogate jest w liczne witraże, które nadają tajemniczości całej budowli. Polecam podziwiać każdą fasadę w skupieniu, kryją niesamowite historie, a samo wykonanie godne jest podziwu. Sagrada Familia najbardziej przypadła nam go gustu w Barcelonie. Ogrom pracy włożony w wybudowanie takiego pięknego budynku jest nie do pojęcia. Cały czas trwają pracę więc Wasze zwiedzanie będzie urozmaicane odgłosami wiercenia, młotków i dźwigów :) Nie możecie przegapić tego punktu w Barcelonie :) 










Kolejny dzień poświęciliśmy na tereny nadmorskie. Pierw metrem dojechaliśmy do Łuku triumfalnego (Arc de Triomf) gdzie idąc w stronę zoo podziwialiśmy występy ulicznych artystów. Następnie przeszliśmy obok parlamentu Katalonii, który mieścił się w przepięknym parku - Parc de la Ciutadella. To była niedziela więc masa miejscowych zażywała wiosennego słońca. Dalej w autobus i na plażę. Pogoda nie pozwalała na leżakowanie, wręcz przeciwnie, potrzebna była bluza jednak momenty na pisaku, na prawie pustej plaży, spędzone na podziwianiu Morza Śródziemnego są bezcenne :) 








Nasz ostatni dzień był mało intensywny, gdyż mogliśmy go spożytkować jedynie w połowie dlatego też zostaliśmy w okolicy hotelu i spędziliśmy czas na opisanym powyżej targu staroci, przechadzaliśmy się uliczkami dzielnicy gotyckiej i wsłuchiwaliśmy w muzykę lecącą z każdego zakątka ulicy. 


W dniach wypiszę nasz plan wycieczki, gdyż uważam, że maksymalnie wykorzystaliśmy nasz czas :) 

 I dzień: 
śniadanie, Parc Guell, Sagrada Familia, wieczorny pokaz fontann i spędzony czas na schodach muzeum narodowego 

II dzień: 
Wzgórze Montjuic, Wioska Olimpijska i Camp Nou. Wieczorem również byliśmy na fontannach i schodkach muzeum.

III dzień: 
Wybrzeże, Arc de Triomf,  Parc de la Ciutadella, i wieczór na La Rambla 

IV dzień: 

Spacer La Rambla, targ staroci i spacer wzdłuż wybrzeża










Podsumowanie:
Polecam Barcelonę dla każdego, dla leniuchów chcących wypocząć jak również dla osób głodnych emocji. Jest to piękne miasto posiadające bogatą historię i kulturę. Miasto pełne młodych, energicznych ludzi dzięki którym żyje pełną parą. Barcelona nie jest tanim miastem, koszty utrzymania są dość wysokie (jednak nic w porównaniu z Londynem :)) Idealne miejsce na weekendowy wypad z domu. Niedaleko, lot trwa około 3 godzin więc chwila moment i jesteśmy w innym świecie :) Wybierzcie się do Barcelony a na pewno wrócicie zadowoleni :) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Delhi Indie

Samoa :)